Terror „tradycyjnych” małżeństw. Ameryka wciąż nie zdobyta.

Opublikowano: 11.06.2017 r.

Ameryka jawi się w Polsce jako fortpoczta postępu. Co prawda, biała, uzbrojona w strzelby hołota, w nieuczciwy sposób wybrała na prezydenta gbura Trumpa, ale amerykańska elita, wyborcy Clinton, są przecież w większości. Urzędnicy, sędziowie, media takoż.

I znów zostałem prenumeratorem „Time’a”. Nie żeby był mi bliski poglądami a tym bardziej dziennikarską rzetelnością. Ale skoro proszą, obiecując rok prenumeraty za dolarów 10, dwa lata za dolarów 15 plus trzeci rok gratis a do tego stację pogody na biurko za free, to się bierze.

I czasem czyta to i owo.

Zawsze coś się tam znajdzie, poza obowiązkowym atakiem na prezydenta Trumpa.

I tak w najnowszym numerze trafiłem na krótką informację (w „Love it, leave it”) o obrzydliwym obskurantyzmie amerykańskiej prowincji. Jeśli ktoś myśli, że Ameryka to oaza „wolności” i postępu, gdzie Trump to tylko wypadek przy wyborach, to się myli.

Zabobon ma się całkiem dobrze. Dotyczy to zwłaszcza nieludzkich represji wobec kochających inaczej.

Otóż pewien obywatel stanu Utah pozwał stan za odmowę udzielenia ślubu postępowego. Stanowy urząd prokuratorski argumentował w sądzie, że konstytucja nie daje mu prawa do zawarcia tego małżeństwa.

Szkoda, że „Time” nie wspomniał o wyroku jaki zapadł w tej sprawie. Miejmy nadzieję, że sąd uznał pozew obywatela kochającego inaczej, bo sądy w USA są postępowe jak w Europie. A jak nie, to zawsze znajdzie się sędzia w San Francisco, Oregonie lub na Hawajach i wyda wyrok zgodny w wolą postępowej ludzkości w myśl zasady „konstytucja to ja” i blokując wolę wyborców, którzy nigdy głosu mieć nie powinni. Bo jak wiemy, jeden sędzia może zablokować w Ameryce całe państwo.

Bo inaczej być nie może. Średniowieczna ciemnota i obskurantyzm rodem z zakrystii nie może stawać na drodze naszych praw „człowieka”.

Zwłaszcza, że jak niesie wieść, małżeństwo zostało już skonsumowane poprzez włożenie w „oblubienicę/ca(?)”… pendrive’a.

Tak, tak.

Trumpiści odmówili człowiekowi zawarcia związku małżeńskiego z własnym laptopem. Potwory!

A taka to piękna miłość była. Aż po recycling.

Autor: Franz Cissarz

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Powiązane posty

Car Bike & Truck Show. FotoreportażGodziny płyną nieubłaganie, czasem trudno zdążyć na czas, nawet jeśli ma się do pokonania zaledwie kilka mil. Po show zostały resztówki ale i tak (...)
Adwentowe pomysły z Ameryki.Z braku czasu tylko tyle. Ale i tak te dwa pomysły mogą stanowić dla kogoś inspirację
US Cars – przegląd ofert 3/2/2018W dzisiejszym odcinku cztery klasyki od jednego sprzedawcy. No, trzy i pół...